„Wraz z rozwojem internetu – outdoor stał się znakomitym narzędziem pierwszego kontaktu z konsumentem – instrumentem naprowadzania go na źródło pełnej informacji. Zwięzły komunikat na billboardzie sygnalizuje temat, wzbudza zainteresowanie… i odsyła do strony www!”
Jednym z najpoważniejszych wyzwań stojących przed branżą OOH i jej klientami zawsze był problem pogodzenia ograniczeń tego narzędzia z potrzebami informacyjnymi reklamodawców (i konsumentów) czyli utrzymania zwięzłości i atrakcyjności przekazu z jednoczesnym zapewnieniem odbiorcy reklam pełnej informacji o produkcie czy firmie – na billboardzie nie jesteśmy bowiem w stanie umieścić wszystkich potrzebnych klientom informacji.
Inaczej mówiąc – jak pogodzić wodę z ogniem…
Dlaczego? – A dlatego iż odbiorcy komunikatów na billboardach najczęściej PĘDZĄ AUTAMI! (a nie czytają ich w skupieniu w zaciszu domowym lub w biurze)…
To zmienia wszystkie okoliczności prezentacji i percepcji oraz warunkuje sposób projektowania plakatów na nie.
Od momentu gdy internet wszedł do standardowego zestawu narzędzi komunikacji z konsumentem i witryny www stały się codziennością – formuła funkcjonowania nośników reklamy zewnętrznej zaczęła się zmieniać. Bardzo szybko dała się zauważyć znakomita symbioza tych dwóch mediów: outdoor będąc znakomitym narzędziem pierwszej linii frontu komunikacji z konsumentem wszedł w rolę naprowadzającego na pełne źródło informacji o podmiocie lirycznym kampani reklamowej – czyli witrynę www właściciela marki czy produktu…
Tu tkwi istota powyższego problemu…
Wcześniej taki podział ról był nieosiągalny wobec braku możliwości prowadzenia przez reklamodawcę ogólnie i łatwo dostępnego – własnego i niepowtarzalnego serwisu informacyjnego jakim jest obecnie firmowa strona www – w najbardziej egalitarnym medium jakim jest internet…
Rolę tę spełniały ciężkie do powszechnej dystrybucji – drukowane katalogi firmowe które w tej chwili pozostały jedynie oznaką statusu przedsiębiorstwa lub kaprysem właściciela.
Pamiętacie sprzed 1989-go kilogramowe katalogi wysyłkowe zachodnich firm handlowych?
Wniosek dla Klientów:
Połączenie reklamy zewnętrznej z reklamą w internecie jest najwłaściwszą metodą zapewnienia pełnej informacji konsumenckiej i dobrym zamiennikiem np – reklamy telewizyjnej. Niech to będzie wskazówką dla Państwa w jaki sposób projektować kampanie reklamowe…
.
.
.
.
.
Dla bardziej cierpliwych z Państwa – tu dowody:
– kampania „Oohgle”
Jeden z krajowych liderów rynku OOH w lutym 2010 powtórzył eksperyment brytyjskiej firmy Posterscope UK której celem była odpowiedź na pytania:
„Czy jedno medium odsyła do drugiego?” oraz „Czy prezentacja nieznanej marki w przestrzeni miejskiej prowokuje do poszukiwań informacji o niej w Internecie?”.
W Londynie na billboardach prezentowano słowo „Oohgle” jako zbitek OOH oraz Google a na stronie www było wyjaśnienie, że to kampania mierząca wpływ outdooru na zachowania w internecie. W Polsce przeprowadzono kampanię reklamową nieistniejącego produktu o nazwie iKoniec – równie intrygującego co Oohgle ale łatwiejszego do wymówienia i zapamiętania przez Polaków.
Równolegle uruchomiono stronę www.iKoniec.pl gdzie umieszczono konkurs-zagadkę; „co to jest iKoniec?” ale na plakatach nie podano adresu tej witryny.
Okazało się że mimo to – i w naszym kraju billboardy skutecznie kierowały widzów na pełne źródło informacji o reklamowanym Kliencie lub jego produkcie – witrynę internetową.
W projekcie zastosowano 3 sposoby pomiaru skuteczności kampanii:
– badanie zauważalności kampanii:
na panelu internautów w wieku 16-49 lat wykazało, że już po dwóch tygodniach ekspozycji nośników rozpoznał je co trzeci mieszkaniec miasta (34%). Jest to wysoki wskaźnik zważywszy że kampanii nie wspierano innymi mediami oraz krótki okres jej trwania.
– pomiar wejść na domenę www.iKoniec.pl
W trakcie dwutygodniowej kampanii na domenie iKoniec odnotowano prawie tysiąc unikalnych użytkowników; połowa weszła na stronę po wpisaniu słowa iKoniec w wyszukiwarkę Google ale druga połowa odwiedziła stronę od razu wpisując adres www.iKoniec.pl. Wpisywali więc adres strony, która nigdzie nie była promowana.
Pokazuje to, że „googlowanie” w sieci jest już naturalnym i silnym odruchem poszukiwania informacji oraz że konsumenci domyślnie zakładają, że marki i firmy mają swoje domeny.
– śledzenie szumu w internecie na temat kampanii iKoniec:
Pozwoliło ono odnaleźć 5 niezależnych witryn na których pojawiły się informacje o kampanii iKoniec. A to określa postawę internatów: chęć dzielenia się interesującymi i intrygującymi zdarzeniami ze społecznością internetową czyli; znakomity nośnik / transmiter komunikatu reklamowego. Ten element badania pokazał także, że monitoring szumu w sieci to dobre narzędzie kontroli skuteczności kampanii prowadzonych w realu.
Powyższe rezultaty osiągnięto bez jakiejkolwiek sugestii na plakatach, że istnieje strona www.
– Gdybyśmy na plakatach umieścili informację o adresie strony oraz o możliwości wygrania telefonu komórkowego, to ilość wejść byłaby zapewne wielokrotnie większa – stwierdzili badacze…