… i inne bajki z mchu i paproci…
Jesteśmy firmą niezależną i sami decydujemy co jest właściwe dla naszej interesu – nie uznajemy części idiotycznych obyczajów obowiązujących w branży OOH, które nie przystają do modus operandi naszej firmy.
Są one reliktem dawno minionych czasów a wprowadzili je na początku lat 90-tych światli imperialiści z zachodu (i do tej pory nie wiadomo co nimi kierowało).
Działanie na własną szkodę jest nam obce…
1. nie prowadzimy kampanii „last minute”:
a jeśli decydenci innych firm którzy uważają je za obowiązkowe – uważamy iż po prostu nie potrafią oni zarządzać własnymi zasobami i uprawiają samobójcze praktyki – więc to ich problem, nie nasz…
Instytucja „last minute” jest właśnie takim kalekim dinozaurem który ostał się naporowi naturalnej ewolucji oraz wynikiem braku umiejętności prawidłowego zarządzania przez decydentów większość firm z branży.
2. nie prowadzimy kampanii z przerywaną ekspozycją:
Oto najbardziej klasyczny przykład z tego zabawnego cyklu (to autentyki):
Na przykład Klient do nas pisze:
„Na początek chcielibyśmy zamówić… dwa razy na dwa tygodnie z dwu tygodniową przerwą między nimi – np. 14 dni wisi nasza reklama – 14 dni przerwy – 14 dni wisi nasza reklama”.”
Określenie „Na początek…” jest techniką negocjacyjną mającą na celu zmiękczenie rozmówcy wizją profitów z przyszłej współpracy. Oczywiście – najczęściej demagogiczną i zawsze całkowicie nieskuteczną w naszym przypadku…
Inny z klientów z kolei pisze tak:
„Chcemy zamówić trzy odsłony swojej kampanii – w trzech kolejnych miesiącach ale po dwa ostatnie tygodnie każdego miesiąca…”
Patent ten polegający na uzyskaniu długiej kampanii za połowę nominalnej ceny popularny jest wśród niektórych klientów naszej branży jako sposób na przechytrzenie operatora nośników. Oczywiście osoby te liczą że w międzyczasie nie będzie nam się chciało lub opłacało zakleić poprzedniej edycji ich kampanii – a cały taki projekt ma się dokonać na jednym zestawie plakatów.
Jest tylko jedno „ale” – ma się on dokonać na nasz koszt – ten wybieg służyć ma realizacji interesu tych przebiegłych (w swoim mniemaniu) negocjatorów a świadczy jedynie o ich nieczystych intencjach. Oczekiwania takie dowodzą wygórowanej samooceny, głębokiego zadufania i nieuzasadnionego przekonania o własnej, wysokiej inteligencji ze strony osób składających takie zapytania.
Tę egoistyczną motywację znakomicie rozumiemy ale nie jesteśmy zainteresowani współpracą z naciągaczami: nie można bowiem poważać kogoś kto na samym wstępie traktuje swojego rozmówcę jak przygłupa i sygnalizuje mu iż chce go oszukać. Takim klientom mówimy:
Hasta La Vista, Baby… 🙂
3. natychmiast i zawsze zaklejamy nieaktualne już plakaty (nieopłacane przez klienta).
Zainteresowanych informujemy iż po zakończeniu każdej kampanii (i każdej jej edycji) billboardy natychmiast zaklejamy naszymi własnymi plakatami autopromocyjnymi które zawsze widnieją tam aż do następnej, opłaconej przez kolejnego klienta kampanii…
Po prostu – w odróżnieniu od większości naszych konkurentów – nie zajmujemy się bezpłatnym reklamowaniem klientów którzy nie płacą nam już czynszu za ekspozycję ich plakatów. Jak logika nakazuje – na niewynajętych (wolnych) nośnikach promujemy własną działalność…
Pracujemy w tej branży od 1994 roku i różnych cudaków już widzieliśmy… 🙂